Zapewne czasem, gdy patrzysz na swoje nastoletnie dziecko, po prostu załamujesz ręce. Bywa, że jest zdecydowanie wyższe niż ty, a zachowanie nadal ma takie, że po prostu masz ochotę go przytulić, jak malucha. Nie jest łatwo zrezygnować z kontroli nad nim i zaufać, że da sobie radę.


Nadopiekuńczość. Nasza główna wada


Wyręczamy nasze dzieci i staramy się je odciążyć z wszelkich obowiązków. Zwykle sprowadzają się one tylko do nauki i sprzątania własnego pokoju, a i to nie odbywa się w wieku nastu lat bez codziennej walki. Rozwiązujemy problemy nastolatków, zaspokajamy wszelkie potrzeby, opłacamy korepetycje, kupujemy drogie telefony komórkowe, innymi słowy – robimy dla naszych dzieci wszystko. W ten sposób pozbawiamy je poczucia sprawczości i nie dajemy ponosić odpowiedzialności za swoje decyzje.


Dziecko będzie dorosłe


Twoje dziecko kiedyś wyfrunie z rodzinnego gniazda i musi być na to przygotowane. Co więcej, także rodzice muszą być przygotowani, że ten moment wcześniej czy później nastąpi. Nadejdzie czas, gdy będzie musiało zmierzyć się ze światem i wiedzieć, jakie są konsekwencje działań, które podejmie. Jeśli my jako rodzice nie przygotujemy dziecka do dorosłości, nikt za nas tego nie zrobi. Nasze zadanie to wychować dorosłego człowieka, który po prostu radzi sobie w życiu. Tylko jak to zrobić?


Rozmawiaj z dzieckiem na każdy temat


Omijamy pewne tematy, bo uznajemy je za zbędne i nadmiernie obciążające dziecko. Nawet gdy z ciężkim westchnieniem sięgamy po portfel, aby zapłacić za kolejny zgubiony telefon komórkowy czy kolejne korepetycje, nic nie mówimy. Dla świętego spokoju płacimy i nie komentujemy. Tylko to wielki błąd. Dziecko musi wiedzieć, że pieniądze nie rosną na drzewach, tylko zarabia się je ciężką pracą. Musi także znać realną wartość pieniądza. Nabijamy się z premiera, że nie wie, po ile jest chleb. Zastanów się, czy twoje dziecko to wie? Czy ma świadomość, ile wynosi czynsz za mieszkania, opłata za Internet, a ile abonament za telefon? Czy potrafi złożyć to w kwotę, która potrzebna jest na utrzymanie? Pamiętaj, że jeśli nie dowie się tego od ciebie, wcześniej czy później, odbierze bolesną lekcję od życia.


Daj kieszonkowe


Jedyny sposób, by nauczyć dziecko zarządzania własnym budżetem, to po prostu powierzenie mu tego budżetu. To powód, dla którego dziecko powinno dostawać kieszonkowe. Tylko w tym przypadku podstawą są jasne zasady: ile, na co i kiedy. Dziecko musi wiedzieć przede wszystkim, na co mają mu wystarczyć pieniądze, aby nie było zaskoczone, że źle zaplanowało swój budżet. Po twoje stronie jest z kolei konsekwentne przestrzeganie kwoty, którą obiecałaś dawać i terminu, tak by nie spóźniać się z wypłatą kieszonkowego.


Ucz oszczędzania


Powolne i systematyczne składanie na wymarzoną rzecz daje zupełnie inną satysfakcję niż coś, co „spada nam z nieba”. Ustal z dzieckiem, że na pewne rzeczy musi samo odłożyć i naucz je, w jaki sposób odkłada się pieniądze. W ten sposób uczysz dziecko odraczania przyjemności, dajesz czas na podjęcie decyzji i być może na rezygnacje. Jeśli trzeba będzie przez jakiś czas zrezygnować ze słodyczy i przekąsek, by uskładać na aparat fotograficzny, może wcale nie okaże się on tym największym marzeniem? Nie dość na tym, w ten sposób pozwalasz dziecku na samodzielność: może samo sprawdzić ceny, zdecydować, czy czeka na promocję, a może chce kupić w trakcie wyprzedaży. Satysfakcja z samodzielnego zakupu będzie zupełnie inna, podobnie jak szacunek do własnej rzeczy.